Bronisław Morawski

 

 Likwidatorzy i reformatorzy

Komentarz do wywiadu udzielonego przez A.Kwaśniewskiego "Przeglądowi" 14 maj 20127.

 

Dla mnie, jako marksisty, wywiad jest wstrząsający przez chełpliwość ex towarzysza Aleksandra Kwaśniewskiego zasługami w likwidacji socjalizmu. Tak, to prawda, należy On do głównych likwidatorów socjalizmu. Wśród ważnych momentów procesu likwidacyjnego mamy zrzeczenie się prezydentury przez gen. Wojciech Jaruzelskiego i oczywiście napisanie nowej Konstytucji, która legalizowała zmianę porządku ustrojowego. Jest bardzo interesujące, że „towarzysz” Kwaśniewski po latach zdradza główną jego troskę w tworzeniu Konstytucji. Zmiany miały być tak głębokie, aby nie możliwy był powrót do socjalizmu. Przynajmniej do tej pory marzenia się spełniły. Nie jestem pewny, że historia to potwierdzi.                                                                                                                                                                         

Ma dużo racji mówiąc, że dotychczasowe konstytucje albo nie weszły w życie alb nie były przestrzegane. Według mnie, za wyjątkiem Konstytucji z 1952 r. W PRL ta Konstytucja przynajmniej w takim stopniu była nie przestrzegana, co przestrzegana. Gorzej jest z innymi konstytucjami. Chyba najbardziej łamana była dopiero w latach 1989-1992. wbrew jaj zapisom i głównym intencjom, aby służyć niepodważalności ustroju socjalistycznego, dokonano zasadniczych zmian, które ów ustój likwidowały. A pikanterii dodaje fakt, że wśród likwidatorów przodownikami byli ex ”komuniści” na czele z Aleksandrem Kwaśniewskim.

 Ostatnia Konstytucja jest także namiętnie łamana. Z wyjątkiem zakazu ubiegania się o władzę partii komunistycznych. Zakaz dotyczący partii faszystowskich mało kogo denerwuje, dlatego faszyzacja życia społecznego postępuje.

Najważniejszy, faktem, na który chcę zwrócić uwagę jest to, że pod panowaniem PRL-owskiej Konstytucji zlikwidowano podstawy socjalizmu. Są to lata 1989-1992, aż do 1997 r., gdy dekomunizuję kontynuowano pod parasolem sztuczki nazywanej małą konstytucją z 1992 r. Ważne, że  przewrotu dokonano, gdy obowiązywała stara konstytucja, która nie spełniła swojej  podstawowej funkcji – ochrony ustroju.

Tym bardziej żadna konstytucja nie miała istotnego znaczenia dla przeciętego obywatela. Co by w nie zapisano i tak zawsze dostawał w cztery litery. Bo Konstytucja to problem walki o władzę, tych co walczą o władzę i to głównie w sferze celebracyjnej. Postulat zmiany pojawia się, gdy politycy chcą zalegalizować jakiś nowy stworzony przez siebie stan rzeczy. W obecnej sytuacji Polski, moje obawy sprowadzają sie do pytania, o jakie nowe świństwo znowu chodzi?! Tym bardziej, że postulat wychodzi od ciemnogrodzkiej prawicy. Bo na pewno nie idzie  o dobro tzw. obywatela. A na pewno nie jest to ten najlepszy moment na tworzenia nowego prawa. Poziom odmoralnienia społeczeństwa jest przeogromny, a w tym silne złajdaczenie wszystkich środowisk społecznych, łącznie z tymi, które tworzą i wykonują prawo. Dziś mamy sytuację, że tworzone ustawy nie służą kreśleniu obszaru norm do przestrzegania. Na odwrót, prawo wyznacza obszary, w których bezkarnie można uprawiać przestępczość. A do tego, konstytucję znowu chcą pisać politycy, którzy – z powodu wskazanej patologii – są do tego najmniej predestynowani.

 

18.05.2017 r.

 

powrót