Moim zdaniem w sprawie epidemii

 

Nie ma w Polsce epidemii. Jest panika wywołana i podtrzymywana przez Rząd, oddziałujący na świadomość społeczną przez serwilistyczne mas media. Wywołano panikę, w społeczeństwie, której skutki będą groźniejsze niż zdrowotne skutki zakażeń. Dlaczego to się robi, w czyim interesie?

 

Żadne dostępne dane statystyczne (epidemiologiczne) nie potwierdzają tezy o epidemii, nie wyczerpują definicji tego zjawiska jako gwałtownego wzrostu zachorowań i śmiertelności w określonym czasie. Z powodu Koronawirusa odnotowano od 3 marca 2020 do 1 kwietnia 2020 r. 1,25 zgonu dziennie. Odpowiednio w 2019 umierało łącznie (ze wszystkich przyczyn) 1176 osób dziennie.

 

Według raportów Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-Państwowego Zakładu Higieny (NIZP-PZH) w okresie od 1 do 30 listopada 2019 roku zarejestrowano w Polsce ogółem 423 352 zachorowania i podejrzenia zachorowań na grypę. Średnia dzienna zapadalność wynosiła 37/100000." w sezonie 2018/2019 na grypę zachorowało 3 692 199 osoby, a zmarły 143 osoby.

 

Te przykładowe dane zestawmy z danymi epidemiologicznymi koronawirusa. Od 3 marca do 1 kwietnia 2020 r. zachorowało 2347 osób, zmarło 35 tj. średnio 1,25 osoby dziennie na, ulgowo mówiąc, na  grubo ponad 1000 wszystkich zgonów.

 

Użyte środki terroru psychiczno-społecznego są niewspółmierne do celów zdrowotnych, ale są bardzo szkodliwe dla systemu społeczno-ekonomicznego. Zastosowane środki ekonomiczne (tzw. tarcza) dadzą skutki odwrotne do zamierzonych. W rzeczywistości będzie to bomba rujnująca system. Rozpadowi gospodarki będzie towarzyszyła patologia społeczna na nieznaną dotąd skalę. Tym bardziej, że Państwo, które niczego nie ma (współwłaściciel tylko 10 spółek strategicznych) nic poważnie konstruktywnego nie może zrobić. Z państwo polskiego pozostała tylko atrapa polityczna.

 

Bronisław Morawki

1.04,2020 r.

 powrót