Bronisław Morawski

Z zagadnień psychologii postaw politycznych

Politycy polscy wykazują zdumiewająco niestabilne postawy. Zmieniają przynależność partyjną i parlamentarną jak przysłowiowe rękawiczki. Są tacy, którzy byli już wszędzie. No, za wyjątkiem KPZR i NSDAP. Nie mięli okazji. Rozrzut mają niewiarygodnie duży.

Jeśli spojrzeć na to oczami teorii psychologicznych, to postępowanie polskich polityków leży w całkowitej sprzeczności z teorią dysonansu poznawczego Leona Festingera. Ów amerykański psycholog sądził, że normalny osobnik dąży do redukcji dysonansu poznawczego, czyli konsonansuje swoje doświadczenia emocjonalno-poznawcze. Ciągle konflikty emocjonalno-poznawcze wydaje się nie sprzyja integralności osobowości i zdrowiu psychicznemu.

Zupełnie przeciwny pogląd miał na postawy polski socjolog Stanisław Ossowski. Według niego adekwatna jest teoria polimorfizmu psychicznego, czyli gotowość i zdolności przeskakiwania z jednej postawy w drugą w zależności od sytuacji społecznej. Jednostka może mieć „w sobie” wiele postaw i orientacji i z pewnego ich repertuaru wybiera dostosowując się do sytuacji. Ta obserwacja spisana w okresie okupacji potwierdza to, jak zachowują się politycy III RP.

Ciekawe by było wyjaśnić, skąd się wzięły tak różne teorie, czy tylko z obserwacji odmiennych kulturowo społeczeństw?

I jeszcze jedna ogólna obserwacja Polski współczesnej. Jest to konwersja postaw politycznych w planie socjologicznym.

W ostatnim 30-leciu widoczny jest proces polegający na tym, że lewicujący politycy, czasami  nazywani lewakami, stają się coraz bardziej konserwatywni (wsteczni) zaś formacja prawicowa lewicuje się. Zasadniczo różni ich wzajemna nienawiść, wynikająca z  fałszywej świadomości, oderwanej od nauki, a w konsekwencji braku wiedzy o społeczeństwie i operowaniu tradycyjnymi kalkami pojęciowymi o podłożu silnie emocjonalnym.

 24.03.2021 r.

powrót